Ostatnimi czasy....
niedziela, 10 maja 2015
poniedziałek, 4 maja 2015
Ojjjj dzieje się !
Nasza mała istotka znalazła się tam, gdzie bardzo bałam się ją oddać ! Mianowicie od 8 kwietnia chodzi do żłobka. W zasadzie to innego wyjścia juz nie mieliśmy, musiałam wybrać : albo odchodzę z pracy i zajmuję się Laurcią oraz domem, albo posyłamy Laurcie do żłobka...
I stało się, pierwsze dwa dni kiedy to Laura była posyłana tylko na 3 godz były super. Zafascynowana nowymi zabawkami, dziećmi, nie wiedziała nawet kiedy wychodzę. Po weekendzie natomiast, ten kolejny tydzień, przy wychodzeniu ze żłobka, gdy Laura darła się w niebogłosy, miałam już wyrzuty sumienia, że co ze mnie za matka i jak można zostawić płaczące dziecko z obcymi kobietami..?!!!! Zastanawiałam się już czy nie wypisać jej i nie zostawić w cholere tej pracy ! Biłam się z myślami co robić, mimo tego, że wiedziałam przecież, że ten płacz prędzej czy później nastapi, i że jest to przecież normalna rekacja każdego dziecka. Potem też tłumaczyłam sobie, że te moje wyrzuty sumienia i strach o nią to również normalna reakcja każdej matki i chyba musimy to razem przetrwać ! Przede wszystkim myślałam sobie, że jak to będziemy miały już za sobą, to chyba łatwiej będziemy znosić rozłąke w przedszkolu ...? :)
I przetrwałyśmy :) Jej płacz nie trwał zbyt długo, bo tylko tydzień. Po tym kryzysie Laurcia jest znów zadowolona jak podczas tych pierwszych dwóch dni :) Dziś nawet nie dała zdjąć kurteczki i bucików, bo tak juz chciala na salę. A bałam sie czy płacz nie powróci po trzech dniach bez żlobka. W ubiegłym tyg gdy po nią przyszłam, pozwoliła sobie urządzić nawet dwie sceny ze złości, że musi iść do domu kiedy właśnie tańczą sobie do piosenki " Idziemy do ZOO " :)
Jestem zadowolona, że Laura robi tyle fajnych plastycznych rzeczy, załozyłam jej juz nawet teczkę ze swoimi pracami, tańczy, spiewa, recytuje :D
Widzę już postępy w rozwoju mojej małej gwiazdy. Jest bardziej samosdzielna, sama je, sama chce się ubierać, sama nawet próbuje nałozyc sobie pieluszkę :P Podśpiewuje sobie pod nosem " na na na na " i oczywiście tańczy. Zdarza jej sie odkładać zabawki na miejsce, wiecej mówi, gestykuluje, no iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii sama zasypia :) Coś pięknego :)
Są niestety także minusy, katar mamy już ponad dwa tyg oraz piszczy czego nigdy wcześniej nie robiła. Za każdym razem gdy chce coś wymusić, nie płacze jak kiedyś, ale piszczy ! Mam nadzieję, że szybko ją tego oduczę :)
Także drogie mamy ! Nie wahajcie się oddać swojego szkraba do żłobka ( pod warunkiem, że w pewnym sensie jest przez Was sprawdzony ). Wierzcie mi na słowo, że skoro ja przeżyłam ten okres adaptacyjny dziecka w żłobku, to chyba każda pozostała matka - również przezyje.
Powodzenia !
I stało się, pierwsze dwa dni kiedy to Laura była posyłana tylko na 3 godz były super. Zafascynowana nowymi zabawkami, dziećmi, nie wiedziała nawet kiedy wychodzę. Po weekendzie natomiast, ten kolejny tydzień, przy wychodzeniu ze żłobka, gdy Laura darła się w niebogłosy, miałam już wyrzuty sumienia, że co ze mnie za matka i jak można zostawić płaczące dziecko z obcymi kobietami..?!!!! Zastanawiałam się już czy nie wypisać jej i nie zostawić w cholere tej pracy ! Biłam się z myślami co robić, mimo tego, że wiedziałam przecież, że ten płacz prędzej czy później nastapi, i że jest to przecież normalna rekacja każdego dziecka. Potem też tłumaczyłam sobie, że te moje wyrzuty sumienia i strach o nią to również normalna reakcja każdej matki i chyba musimy to razem przetrwać ! Przede wszystkim myślałam sobie, że jak to będziemy miały już za sobą, to chyba łatwiej będziemy znosić rozłąke w przedszkolu ...? :)
I przetrwałyśmy :) Jej płacz nie trwał zbyt długo, bo tylko tydzień. Po tym kryzysie Laurcia jest znów zadowolona jak podczas tych pierwszych dwóch dni :) Dziś nawet nie dała zdjąć kurteczki i bucików, bo tak juz chciala na salę. A bałam sie czy płacz nie powróci po trzech dniach bez żlobka. W ubiegłym tyg gdy po nią przyszłam, pozwoliła sobie urządzić nawet dwie sceny ze złości, że musi iść do domu kiedy właśnie tańczą sobie do piosenki " Idziemy do ZOO " :)
Jestem zadowolona, że Laura robi tyle fajnych plastycznych rzeczy, załozyłam jej juz nawet teczkę ze swoimi pracami, tańczy, spiewa, recytuje :D
Widzę już postępy w rozwoju mojej małej gwiazdy. Jest bardziej samosdzielna, sama je, sama chce się ubierać, sama nawet próbuje nałozyc sobie pieluszkę :P Podśpiewuje sobie pod nosem " na na na na " i oczywiście tańczy. Zdarza jej sie odkładać zabawki na miejsce, wiecej mówi, gestykuluje, no iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii sama zasypia :) Coś pięknego :)
Są niestety także minusy, katar mamy już ponad dwa tyg oraz piszczy czego nigdy wcześniej nie robiła. Za każdym razem gdy chce coś wymusić, nie płacze jak kiedyś, ale piszczy ! Mam nadzieję, że szybko ją tego oduczę :)
Także drogie mamy ! Nie wahajcie się oddać swojego szkraba do żłobka ( pod warunkiem, że w pewnym sensie jest przez Was sprawdzony ). Wierzcie mi na słowo, że skoro ja przeżyłam ten okres adaptacyjny dziecka w żłobku, to chyba każda pozostała matka - również przezyje.
Powodzenia !
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







