niedziela, 12 czerwca 2016

W życiu piękne są tylko chwile...

Mija znów sporo czasu od ostatniego wpisu, ale za każdym razem kiedy chciałam zacząć pisać stwierdzałam, że jednak kończę swoją przygodę z blogiem. Dziś zmieniłam zdanie i czas na kontynuację :)
Doszłam do wniosku, że w życiu piękne są tylko chwile, a zwłaszcza te spędzone z moim dzieckiem i warto je uwiecznić, przecież kartki papieru nie są tak trwałe jak blog !
Teraz zastanawiam się od czego by tu zacząć..więc może po kolei..

Za nami kolejne urodziny Laurci i zimowe szaleństwa... Na szczęście skończył się okres chorób i Gwiazda w końcu zdrowa, w okresie jesienno - zimowym chorowała około 6 razy, w tym raz był antybiotyk, zima nie dała też aż tak popalić i czas naprawdę szybko zleciał...
 I w końcu nadszedł czas długo wyczekiwanego lata ,  zamierzamy korzystać na maxa z każdego pięknego dnia.
 Laura jest pogodnym, szczęśliwym dzieckiem, mającym ogromny temperament i siłę przebicia.
Ostatnimi czasy bardzo się rozgadała, a jeszcze bardziej rozśpiewała ;) Jest komunikatywna, niekiedy nadpobudliwa, a zwłaszcza w nowych, fajnych miejscach, gdzie sama nie wie czym ma się zająć, czasem odnoszę wrażenie, że zachowuje się tak, jakby bała się, że coś fajnego przegapi, że coś ją ominie.. Widać od najmłodszych lat czerpie z życia pełnymi garściami :) Laura jest również bardzo otwarta i ufa ludziom, co UWAGA , jest niebezpieczne z drugiej strony, bo muszę jeszcze bardziej uważać,  mieć większą czujność ...
W kwestii spania nic się nie zmieniło, nadal śpimy we dwie i myślę, że długo jeszcze to się nie zmieni, uwielbiamy się przytulać i kokosić z samego rana gdy mam tę świadomość, że nie musimy się spieszyć do żłobka i do pracy. Ja akurat należę do tej grupy mam, które celebrują każdy etap życia swojego dziecka, wiem, że przyjdzie taki dzień kiedy przeniesie się do swojego pokoju, osobnego łózka i kokoszenie się oraz wspólne spanie będą już tylko wspomnieniem, tak więc, póki co nie zmieniamy tego :)
Starsze mamy, moje koleżanki, doradziły mi, aby na pamiątkę zapisywać powiedzonka naszej Gwiazdy, ponieważ fajnie potem powspominać, a same wiecie, drogie mamy, że z głowy szybko wylatuje, bo przecież co chwilę coś nowego :) Otóż będę robić tak jak radzą dlatego też cytuję : zamiast mamusiu  to " masiusiu " słodko, prawda ? :) Na chwilę obecną nic mi nie przychodzi do głowy, w zasadzie większość słów przekreca, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci, gdy swego czasu wołała do mnie " masiusiu ", najczęściej padało z jej ust zdanie " masiusiu, odź do mnie " .
No to co ? Czas na troszke fotek z sezonu jesień / zima 2015 . Oto one ;)















środa, 16 września 2015

U bliźniaków w gościach.

A to już wspomnienia...
 Kilka fotek z sierpniowego wyjazdu do naszych bliźniaków, do miasta Robin Hooda rzecz jasna :)













Droga ciociu raz jeszcze dziękujemy Ci za miło spędzony czas i ściskamy Ciebie i Twoich trzech chłopaków z całych sił, Buziaki dla Fi D :)
Stęskniona Laurcia !

sobota, 12 września 2015

Za dużo się działo by o wszystkim napisać...

Oj tak, od ostatniego posta, gdzie i tak wrzuciłam tylko foto, wydarzyło się naprawde sporo w naszym życiu. W skrócie co u Laurci! Troszke nam choruje łapiąc wirusy wieku dziecięcego, mamy za sobą dwa razy chorobę bostońską ( niegroźna wysypka na dłoniech i stópkach ) choć u nas pojawiła się też na tułowiu, nóżkach, buzi, zakończyła się tym, że Laurci zeszła całkowicie skóra z wewnętrznej strony dłoni. Mamy za sobą również " wirus dziecięcy letni " . Nie pytajcie co to takiego, bo któż to wie...? Poza tym jakieś gluty i kaszle w między czasie.
Laurcia ogólnie ma słabiutką odporność więc miałam mnóstwo obaw czy w ogóle wylecimy do Nottingham w gości do naszych bliźniaków ( z tego miejsca ciepło ich pozdrawiam ). Dzięki Bogu udało się :) Spędziliśmy tam aż całe 7 dni. Pozwiedzalismy, polataliśmy trochę po centrum i po sklepach także wypad całkiem udany. Lot również przeżyłam, a bałam się jak diabli, że napatoczą się jacyś dzihadziści !!! Laurcia w samolocie dosłownie w niebowzięta. W jedną i drugą stronę była przeszczęśliwa, zaczepiała pasażerów, buzia jej się nie zamykała, bo tyle miała nam do powiedzenia, były też chwile spokoju gdy gwiazda miała głowę w okienku i oglądała... chmury :)
 Rozpoczął się kolejny rok żłobkowy, doszły nowe dzieci, oby nie doszły nowe, zmutowane wirusy, swoją drogą niech juz ich szlag trafi. Gwiazdeczka chętnie chodzi do żłobka, dziś Pani powiedziała, że jest weteranką, bardzo dużo już rozumie, nauczyła się juz zasad panujących w żlobku ( a czy tam panują jakieś zasady ? :) ).
Rozgadała nam się ostatnio, pełnymi zdaniami jeszcze nie mówi, ale przynajmniej śmiechu jest co niemiara. Poza tym odkryła swoje hobby, mianowicie buty ! Już wiem, że będzie miała problem tak jak mama z butami, torebkami i ogólnie z garderobą. No cóż, w końcu to mała kobietka. Bajki nie interesują ją kompletnie, jeśli juz to jakiś muzyczny teledysk ( ulubiony od ponad roku : Kiesza " Hideaway " ) żeby móc sobie tgroszkę potańcować. Tańczy wszedzie jeśli najdzie ją tylko ochota, w supermarkecie czy też nawet do samych dźwięków cymbałków ( to tez po mamie raczej ). Śpiewać też zaczyna, a przy tym przesłodko marszczy brwi. Ogólnie jest radosnym dzieckiem wymagającym sporo uwagi, uwielbia gdy się z nią coś majsterkuje, wymieniała już z tatusiem uszczelke pod zlewem także jest już obeznana z kluczami, nie wspomne o tym, że ma za soba przygodę z miernikiem prądu i wie już, co należy zrobić żeby owy miernik najzwyczajniej w świecie zapipczał:) Ma mnóstwo pomysłów i zanim skończy realizować jeden, w jej małej główce pojawia się już kolejny, albo setka nawet ;) Mała kombinatorka.
 Nie udało nam się niestety tego lata odpieluchować naszej Gwiazdy, do następnego czekać nie zamierzam więc moze zimą się uda..? Czas leci tak szybko, że pora pomyslec już o prezencie urodzinowym, a na 2 gie urodzinki musi być cos fajnego, mądrego, edukacyjnego, wyjątkowego i niedrogiego :).
Macie jakis pomysł ?
 A teraz kilka zdjęć Gwiazdy z tegorocznych wakacji: