piątek, 14 listopada 2014

Szaro, buro i ponuro!

Nastrój w dniu dzisiejszym bez jakiegokolwiek optymizmu ;/ Za oknem szaro, zimno, nie mam ochoty nawet na zakupy. Mąż z Laurą słodko śpią, a mnie nagle tknęło by dodac posta. Tym razem nie o Laurce, ale może o mnie, o moim samopoczuciu... Jakoś tak mi nie za wesoło... Zauważyłam, że odkąd zaszłam w ciąże nagle zaczęły omijać mnie pewne uroczystości znajomych czy nawet w rodzinie.. ? Ciekawe dlaczego ?
No nieważne, przypominam sobie też czasy kiedy to bez skrupułów dzwoniono do mnie z prośbą o załatwienie czegoś, przypilnowanie dziecka czy też o jakąkolwiek inną drobnostkę czasem nie drobnostkę, a jak przychodzi co do czego nie ma na kogo liczyć ! Nie użalam się nad sobą, absolutnie nie ! Stwierdzam tylko fakt. Napisała bym z chęcią wiele w tym temacie, ale jednak już wena mi się kończy !!! Mam nadzieję, że WY nie podzielacie mojego samopoczucia ;)
Miłego dnia Wam życzę, mimo tej szarości za oknem.
Na koniec wczorajszy popołudniowy chillout Laury z tatusiem :) Jak zwykle na huśtawce ( tata wie przecież jak ułatwić sobie trud związany z opieką nad dzieckiem ). Buźka !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz