poniedziałek, 23 lutego 2015

Ostatnimi czasy....

Jakoś czasu nie za wiele na pisanie ostatnio, no i chyba tez nic aż tak szczególnego się nie wydarzyło, by na uwiecznienie zasłużyło :)
Mama wróciła do pracy i chwilę potem nasza gwiazda się rozchorowała, na szczęście i dzięki Bogu, jest już zdrowa i mamy pierwsze koty za płoty z antybiotykiem. ;)
Laurcia wybrała się też w odwiedziny do starszej koleżanki M ( z tego miejsca gorące pozdrowienia dla mamy M, przepraszamy za bałagan ) ;)
Na szczęście obyło się bez bicia, które ostatnio Laurce bardzo przypadło do gustu. Nie wiemy skąd i jakim cudem podłapała zwyczajne "liście ". Ja dostałam już niejednokrotnie, ale najbardziej obrywa się N.
Mam nadzieję, że z etapu bicia szybko wyrośnie bądź zrozumie moje tłumaczenia i przestanie to robic, bo nikt chyba nie najdł się tak wstydu jak ja, gdy będąc u lekarza, bodbiegła do chłopca zdzielic go domkiem z klocków....

...oto kilka fotek z ostatnich dni.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz